poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Na Pomarańczowo

Koningsdag, czyli Dzień Króla, jest holenderskim świętem narodowym obchodzonym 27 kwietnia. Jest to dzień wolny od pracy, ale jednocześnie w tym dniu możliwy jest handel bez zezwolenia i bez konieczności płacenia podatków, więc w miastach powstaje wiele jarmarków, rynków i stoisk. Organizowane są liczne imprezy, koncerty, parady, ludzie ubierają się na pomarańczowo (kolor monarchii holenderskiej) i wszędzie widać holenderskie flagi.

Rower przygotowany specjalnie na Dzień Króla.

Na ulicach Delft już od niedzielnego poranka trwały przygotowania do jarmarku, ludzie w nocy zarezerwowali sobie miejsca na rozłożenie stoisk. Nawet pod naszymi oknami w niedzielny poranek pojawiły się karteczki z imionami i wyznaczonymi miejscami na kramy. Na rynku postawiono scenę i duży bufet. W tygodniu pojawiło się także wesołe miasteczko.

Zosia szaleje na karuzeli.

Skupienie godne kierowcy autobusu.

Poniedziałkowe świętowanie to głównie koncerty, na dużej scenie na rynku i wiele mniejszych na pobliskich uliczkach, oraz wielkie handlowanie.



Ludzie sprzedawali dosłownie wszystko, pod każdym domem powstało stoisko z rzeczami, których próbowano się pozbyć (starymi ubraniami, starym sprzętem fotograficznym czy komputerowym, butami, biżuterią, kamieniami i różnego rodzaju bibelotami).







Dzieci miały swoje małe stoiska z goframi, ciasteczkami czy starymi pluszakami. Pod naszym domem rozsiadła się para, która sprzedawała sadzonki marihuany, przynajmiej tak twierdzili. Ogólnie miejscami wyglądało to jak wielka wesoła biesiada, ludzie siedzieli przy swoich kramikach, jedli, pili piwo i gawędzili z sąsiadami i przechodniami. Oczywiście nie mogło zabraknąć pomarańczowych akcentów, kapeluszy, wstążek, girland i balonów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz