Na niedzielnych zakupach trafiła nam się gratka, dwa opakowania syra w cenie jednego, a że akurat był to Old Amsterdam, którego chcieliśmy spróbować... Dziś "profesjonalna" recenzja.
Historia sera Old Amsterdam sięga końca XIX wieku. Narodziła się w rybackiej rodzinie Westlandów. Misją Lamberta Westlanda było stworzenie takiego sera, jaki jego matka w przeszłości przynosiła z Amsterdamu, lekko słodkiego, smacznego, o gładkiej i kremowej konsystencji. Po wielu latach poszukiwań znalazł wreszcie idealne połączenie składników i długości procesu dojrzewania, tym samym przywrócił do życia smak sera, który pamiętał z dzieciństwa. Właśnie do tego ma nawiązywać nadana serowi nazwa: Old Amsterdam, ponadczasowy charakter sera ma być podkreślony przez czarną skórkę.
Oficjalnie marka sera zaistniała w Holandii w 1985 roku. W dniu dzisiajeszym produkcja sera opiera się zarówno na, ściśle przestrzeganej od dziesięcioleci, starej recepturze oraz na nowoczesnej technologii produkcji. Jest to zgodne z rodzinnym mottem Westlandów: łączyć to co najlepsze z przeszłości, z tym co najlepsze dziś.
Podczas pierwszej degustacji Amsterdama zaczynam się zastanawiać, czy na pewno lubię żółty ser, albo po prostu może nie lubię "starego" sera. W zapachu i smaku wyczuwalne są sfermentowane owoce, odczucie to pogłębia lekka słodycz sera, w konsystencji jest kruchy i ma widoczne dziurki.
Kiedy już się rozjesz jest całkiem przyjemny, chociaż nie da się go zjeść dużo i raczej na długo przesyca swoim smakiem. Dobry do chrupiącej bagietki i czerwonego wina. Takie są moje odczucia. Zosia natomiast ser polubiła od razu i wcinała ze smakiem na kanapce.
Na zakończenie tego mało ekscytującego wpisu - Zosia wśród kwiatków:)
Niestety mam podobne odczucia po degustacjach szwajcarskich serowych specjałów :/
OdpowiedzUsuńi nadal najlepsza pozostaje gouda :D taki ze mnie koneser :D
hehe, ja po naszych degustacjach troche zaczynam rozumieć Pawła niechęć do sera
Usuń