Wreszcie udało nam się uporać z przeprowadzką i porządkami. Sprzątaniu sprzyjała pogoda, a raczej jej brak, cały tydzień był zimny i deszczowy. Po tygodniu mieszkania w nowym miejscu już jesteśmy praktycznie przyzwyczajeni do zmiany otoczenia, cóż... lata praktyki;) Dla Zosi istotną zmianą jest spanie w dużym, "dorosłym" łóżku, nie był to jednak dla niej żaden problem, jeszcze ani razu nie spadła (czego się bardzo obawiałam), śpi ładnie całą noc, a rano przybiega zadowolona do naszej sypialni:)
Kiedy w piątek niespodziewanie wyszło słońce, postanowiłyśmy to wykorzystać na eksplorowanie zakątków delftyckiego rynku. Zosia oglądała, wszechobecne w sklepach okalających rynek, drewniaki, biegała i zapoznawała się z kanałowymi kaczkami.
Spacerując trafiłyśmy na malutką uliczkę Bonte Ossteeg, dopiero w domu oglądając zrobione zdjęcia dowiedziałam się, kim jest autor malunków na krowie, ścianie kamienicy i chodniku.
Hugo Kaagman jest holenderskim artystą, przedstawicielem street artu. Wypracował on swój unikalny styl, w którym łączy symbole współczesnej popkultury, historii, religii i polityki ze stylem Delftware. Najbardziej znanymi pracami Kaagmana są stworzenie muralu na 65 metrowej ścianie wschodniego terminalu na lotnisku Schiphol oraz wykonanie zdobień na ogonach boeingów dla brytyjskich linii lotniczych.
![]() |
Terminal na lotnisku Schiphol (źródło:http://www.kaagman.nl) |
![]() |
(źródło: http://www.kaagman.nl) |
Jak widzicie pomału odkrywamy kolejne tajemnice Delft, nie ułatwia tego niestety pogoda, dlatego z niecierpliwością oczekujemy nadejścia wiosny, a wraz z nią coraz dalszych podróży i większej ilości atrakcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz