Tegoroczne Święta postanowiliśmy spędzić na obczyźnie, ciekawi jak te dni wyglądają u Holendrów. Wielkanocne króliczki, jajeczka, owieczki i całe mnóstwo innych ozdób pojawiły się w tutejszych sklepach już w połowie lutego. Mogłoby się więc wydawać, że jest to mocno oczekiwane święto.
Już od kilku tygodni w oknach domów pojawiały się świąteczne ozdoby. Szczególnie popularne są gałązki wierzby dekorowane pisankami, taka wielkanocna choinka, która według mnie jest raczej wątpliwą ozdobą;P Z tego co się dowiedzieliśmy nie obchodzi się tutaj Wielkanocy w sposób szczególnie religijny. Nie ma na przykład tradycji święcenia pokarmów. W niedzielę wielkanocną Holendrzy organizują rodzinny obiad, spacery i wyjazdy za miasto. Popularna jest zabawa w szukanie przez dzieci czekoladowych jajek, pochowanych w domach lub w ogrodzie oraz malowanie pisanek. Niektórzy wolne świąteczne dni wykorzystują na porządki i prace w ogrodzie. Odnieśliśmy wrażenie, że holenderska Wielkanoc jest raczej oficjalnym powitaniem wiosny i celebrowaniem czasu spędzanego z bliskimi, niż świętem związanym z przeżyciami religijnymi.
Organizując sobie tutaj Wielkanoc chcieliśmy pozostać przy tradycjach, które wynieśliśmy z domu, były więc pisanki (malowane i takie gotowane w łupinkach z cebuli), baranek (a raczej owieczka), sałatki jarzynowe, wędliny, biały barszcz i oczywiście ćwikła.
Holenderskim akcentem, poza biało-niebieską pisanką, było ciasto, tradycyjne paasstol.
Zosia mocno udzielała się w przygotowaniach do Świąt, kroiła warzywa do sałatki, malowała pisanki i obierała joja do zupy:)
Pisanka delftware |
Po wielkanocnym śniadaniu wybraliśmy się na przejażdzkę rowerową, tym razem udaliśmy się nad De Grote Plas, po naszemu - staw, staw o nazwie Staw...
Buju, buju |
Bocian! Jak on tu żyje to znaczy, że my też możemy. |
Na koniec chcemy życzyć wszystkim równie pogodnych, rodzinnych i szczęśliwych Świąt co nasze:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz