Z lekkim poślizgiem, ale jesteśmy z powrotem:) Grudzień jak to grudzień, minął strasznie szybko, przygotowania do Świąt, a potem same Święta śmignęły nawet nie wiem kiedy. Jeszcze przed samym wylotem do Holandii zdążyliśmy doświadczyć w Polsce siarczystych mrozów (-20 stopni), a Delft przywitało nas tradycyjnie: deszczem i temperaturą w okolicach 7 stopni. Biedni Holendrzy, którzy nie mają za wiele okazji do cieszenia się śniegiem wspomagają się w taki oto sposób:
A teraz kilka zdjęć z grudnia :)
Pierwsza z trzech "imprez" urodzinowych Zosi:) |
I trochę wspomnień z Polski:
Z wyjazdu w góry. |
Ostatnie dni w Polsce, wreszcie śnieg!! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz