środa, 1 czerwca 2016

Last two months

W czasie ostatnich dwóch miesięcy sporo się działo i czas śmignął nie wiadomo kiedy. 
Dzisiaj małe podsumowanie kwietnia i maja;)
Last two months have past very quickly, so today - a short trip into the past:) 




Widok Delft uwieczniony z wiatraka De Roos.
View of Delft from De Roos windmill.






Tęsknota za babcinymi kopytkami i moja próba odtworzenia smaku - całkiem udana:)
My longing for grandma's "gnocci" and a try to make them by myself.  




W kwietniu wybraliśmy się do urokliwej mieściny Zierikzee w celu spróbowania tamtejszych owoców morza i odwiedzenia holenderskich wysepek. 
In April we went in Zierikzee to try the local delicacy - sea food and to see Dutch islands.








Przed wyjazdem do Polski udało nam się jeszcze wybawić w wesołym miasteczku, 
które zjechało do Delft z okazji Dnia Króla.
Before we went to Poland we had a chance to enjoy funfair 
that came to the city for the King's Day.





A początek maja spędziliśmy w naszej pięknej ojczyźnie:)
The begining of May we spent in our beautiful homeland:)




A tu już z powrotem nasze holenderskie życie:
And here is our Dutch life back again:

wycieczki:
trips:






pieczenie bułek z serem:
baking rolls with white cheese: 























i szaleństwa na placach zabaw:)
and fun on the playgrounds:)













Przy okazji, życzymy wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka. 
Nie tylko tym najmłodszym, ale również starszym, w których zachowała się kropelka 
dziecięcego szaleństwa, ciekawości świata i słodkiej ufności - mam nadzieję, 
że dotyczy to większości z Was;)

By the way, we wish you Happy Children's Day. 
Not only for kids but for everyone who still keeps a part of child inside, 
have children's curiosity and sweet trustfulness:)

sobota, 28 maja 2016

The Hague market

Piękna sobotnia pogoda zachęciła nas do rowerowych wojaży.

Today's beautiful weather encouraged us to do a bike trip.



Wiosenna stylizacja rowerowa;)



























Tym razem wybraliśmy się na targ w Hadze, znajdujący się przy Herman Costerstraat. Plac rynkowy ma osiemset metrów długości, składa się z trzech alejek i znajduje się na nim ponad 500 stoisk, co czyni go największym w Europie. Otwarty jest przez cztery dni w tygodniu, w soboty haski market odwiedza około 60 tys. klientów.1)
A co można nabyć w tym gwarnym, zatłoczonym miejscu? Praktycznie wszystko, począwszy od owoców, warzyw, przeróżnych rodzajów oliwek, orzechów, słodyczy, przez pieczywo, mięso, owoce morza, na ubraniach, butach i materiałach krawieckich kończąc. A nie, jeszcze wytworna biżuteria, zegarki i akcesoria do telefonów.

This time we went to the Hague's Market on Herman Costerstraat. The market place is 800 meters long, consist of three lanes and over 500 stalls, what makes it the biggest market in Europe. It is open four days a week, on Saturday sellers even welcome up to 60 000 visitors.
What you can buy in this noisy, crowded place? Almost everything, from fruits, vegetables, olives, nuts, sweets, by bread, meat, seafood to clothes, shoes and sewing materials. Oh no, I almost forgot about splendid jewellery, watches and phone's accessories.








Straganowy misz-masz ;)


Jest również sporo miejsc w których można napić się kawy oraz zjeść street food. My skusiliśmy się na porcję poffertjes:)

Of course you can drink coffee there and eat some street food. We tried little, circular poffertjes:)



































Największe wrażenie zrobiły jednak stoiska z rybami i owocami morza, które oferowały ogromny wybór świeżych krabów, małży, ośmiornic, krewetek, langustynek oraz przeróżnych gatunków ryb.

For us the most impressive were stalls with fish and seafood, where you can buy some crabs, mussels, octopuses, shrimps, langoustines and plenty types of fish.




Małe rekinki...

morskie potwory,
i piękne przegrzebki.





"Ooo jak mi smutno, gdzie tu w tym wszystkim sens..." 


1) http://dehaagsemarkt.nl/

środa, 20 kwietnia 2016

Vermeer is coming home

Rok 2016 w Delft jest rokiem Vermeera. O ile w mieście zawsze można było kupić pamiątki z wizerunkiem Dziewczyny z perłą, teraz miasto pełne jest plakatów, sprzedawane są pokrowce na siodełka rowerowe z wydrukiem Mleczarki, a w jednej z restauracji można nawet zjeść kanapkę Vermeera (oby składniki nie miały ponad 300 lat:P). Związane jest to z ważnym kulturalnym wydarzeniem jakim jest powrót do Delft jednego z najbardziej znanych dzieł artysty - Uliczka (The Little Street). Miasto (przynajmniej centrum) obwieszone jest flagami informującymi gdzie i kiedy można obraz oglądać, a w witrynach sklepów pojawiły się jego reprodukcje. Wystawa "Vermeer is coming home" trwała będzie do 17 czerwca w Museum Prinsenhof w Delft.

The 2016 in Delft is year of Vermeer. As long as in Delft you could always buy souvenirs with the image of Girl with a Pearl Earring, now the city is full of posters, covers for bicycle saddles with a print of The Milkmaid are sold, and in one of the restaurants you can even eat a Vermeer's sandwich. The reason for that is return to the city one of the most famous Vermeers picture - The Little Street. Many posters inform us where we can see this piece of Vermeer's art. The exhibition "Vermeer is coming home" will be continued until June 17 at the Museum Prinsenhof in Delft.

































Teraz troszkę historii;) Vermeer namalował Uliczkę ok. 1658 roku. W 1696 obraz zakupiony został przez kolekcjonera z Amsterdamu i opuścił Delft, a w 1921 roku został podarowany Rijskmuseum w Amsterdamie.
Ciekawostką jest, iż tylko 35 obrazów namalowanych przez Vermeera przetrwało do dziś i wszystkie z nich w kilkadziesiąt lat po śmierci malarza zniknęły z Delft. Nic więc dziwnego w tym, że rodzinne miasto artysty cieszy się z powrotu jego dzieła po 320 latach nieobecności.

Now, a little piece of history;) Vermeer painted The Little Street at 1658. At 1696 picture had been bought by art collector from Amsterdam and it left Delft. At 1921 The Little Street was donate to Rijskmuseum in Amsterdam.
Interesting fact is that only 35 pictures painted by Vermeer have survived until today and none of them is in Delft. So, it isn't strange that city is very happy of the returning of Vermeer's picture. 

The little street przedstawia starą kamienicę mieszczańską, na obrazie widnieją cztery postacie, dwójka bawiących się dzieci i dwie kobiety zajęte swoimi pracami. Przez wiele lat badacze dzieła starali się określić czy namalowane domy w rzeczywistości znajdowały się w mieście, a jeśli tak - to gdzie?1)

On The Little Street we see an old tenement house and four figures, a couple of playing children and two working women. For many years researchers have been trying to find the actual location of the place from the picture. If it was in the Delft - where was it?


J. Vermeer Uliczka (źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Uliczka)


Odpowiedzią jest Vlamingstraat. Naukowcy zlokalizowali przedstawione w dziele kamienice na ulicy Vlamingstraat 40-42, jest to miejsce z którym Vermeer był szczególnie związany. W kamienicy przedstawionej przez Vermeera mieszkała bowiem jego ciotka Ariaentgen Claes van der Minne wraz ze swoimi trzema córkami (na obrazie jest to kobieta siedząca w drzwiach, w białym czepku na głowie).2)

The answer is Vlamingstraat, exactly Vlamingstraat 40-42. This place had a special meaning for Vermeer. In the building depicted by Vermeer lived his aunt Ariaentgen Claes van der Minne and her three daughters. 














































Kiedy już przybędziecie pod słynne 42 warto pójść kawałek dalej, pod numerem 77 znajduje się bowiem urokliwa, ponad 300-letnia kamieniczka pamiętająca czasy Vermeera. 

Having arrived at the famous 42, you can go just a bit further (to Vlamingstraat 77) and see a 300 year old tenement house that actually remembers the times of Vermeer. 


Vlamingstraat 77 (kamieniczka po prawej stronie zdjęcia)


Ciotka artysty jest naszą przewodniczką w świetnej aplikacji stworzonej dla Museum Prinsenhof Delft (Vermeer route:Where is Vermeer, do pobrania za darmo w google play i app store), dzięki której odbywamy spacer szlakiem miejsc namalowanych przez Vermeera, bądź w jakiś sposób dla niego ważnych. Jeśli jesteście w Delft lub planujecie tutaj przyjechać polecam skorzystać z niej w czasie weekendowego spaceru. Chociaż, prawdę mówiąc, lepiej jest spacerować w tygodniu, wtedy jest tu spokojniej, ciszej i pomimo widocznych wszędzie samochodów łatwiej można się przenieść w czasie i zakosztować takiego Delft, jakie znane było Vermeerowi i jemu współczesnym:)

Vermeer's aunt is our guide in a great phone application created for Museum Prinsenhof in Delft. With this app you can take a walk through a trail of places depicted by the painter and important to him. If you are in Delft or plan to visit the city I recommend to use this app during a weekend walk. However, in my opinion it is better to go for the walk during the week, when city is more silent and calm. Then, besides cars that are parked along the canals, you will be able to go back in time and experience the Delft that was known by Vermeer and his contemporaries:)



1) http://prinsenhof-delft.nl/en/20-agenda/tentoonstellingen/283-vermeer-is-coming-home-03
2) http://prinsenhof-delft.nl/en/

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Pierwszy prawdziwie wiosenny weekend

Za nami piękny, pogodny i ciepły weekend. Pierwszy tak iście wiosenny.
Sobotnią atrakcją w centrum Delft był: Delftse Levende Etalage Dag: Welkom in mijn straatje! czyli: Dzień żywych witryn: Witam na mojej ulicy! (w wolnym tłumaczeniu :P) Była to ósma edycja wydarzenia w czasie którego na ulicach i w witrynach sklepów można zobaczyć kolorowych przebierańców, postacie z obrazów oraz ludzi w starodawnych holenderskich strojach. Właściciele sklepów i restauracji reklamują w taki sposób swoje branże. Modele i modelki chętnie pozują do zdjęć, sami bądź z zainteresowanymi przechodniami. I tak, przed sklepem z winami dwie urocze Holenderki raczyły się napojem z pucharów, a sklep z dziwnymi prezentami reklamowała "pani paczka". 

We have beautiful, sunny and warm weekend behind us. It was the first such truly spring day. 
Saturday attraction in Delft was a Delftse Levende Etalage Dag: Welkom in mijn straatje! - 'Delft Live Showcase Day: Welcome on my street!'. It was an eighth edition of this event. In this day we could meet people dressed as characters from the old pictures, wearing traditional Dutch outfits and funny, colorful costumes. In this way the owners of shops and restaurant advertise their trades. They are also happy to pose for pictures. And so, in front of wine shop we met two charming Dutch women drinking wine, while "miss present" advertised a gift shop.





Na rynku rządziły praczki i ich baniaki z mydlinami. Spotkaliśmy również Vermeera i jego słynną modelkę, którzy byli zachętą do odwiedzenia muzeum Prinsenhof (ale o tym będzie osobny wpis). 

The main square was overwhelmed by laundress and their bowls with soapy water. We also met Vermeer and his famous model.































Nie mogło zabraknąć oczywiście słynnej świnki, która na tą okazję przyodziała apaszkę w tradycyjne delftyckie wzory.

And off course an event like this could't have lacked the famous pig, who for this occasion wore a scarf with traditional Delft's print.




























W niedzielę natomiast oficjalnie rozpoczęliśmy sezon na głaskanie zwierzątek;)

On Sunday we officially began the season of petting animals;)